- autor: ciolkowo, 2014-10-19 10:15
-
No i proszę.Jak ktoś postawił by u bukmacherów na zwycięstwo ULKS Ciółkowo w meczu z Amatorem powiedzmy 1000 złotych dziś mógł by spokojnie pojechać odpocząć na przykład na wyspach Bahama.Przy okazji zapowiedzi sobotnich meczy w Ciółkowie pisałem że piłka jest nie przewidywalna .Jeszcze raz się to okazało prawdą.Pierwsza połowa,można powiedzieć smutna ,Amator nie strzela kilku bramek ,do przerwy powinien prowadzić zdecydowanie.My zagubieni,w podświadomości rozmyślamy jak dotrwać ""gołą 11"" do końca meczu.Przerwa i wynik 0:0 jest dla nas zbawieniem.
Szatnia tym razem nas budzi,choć mogę powiedzieć że było w niej bardzo spokojnie.Nikt chyba nawet zbytnio nie zareagował na słowa kapitana "szkoda że nie prowadzimy" Ale chyba uwierzyliśmy że możemy coś w tym meczu zrobić.Drugą połowę zaczynamy z wiarą.Jeszcze w pewnym momencie napastnik Amatora nie strzela do pustaka,kopiując zagranie naszego juniora z meczu U-17 i wtedy zaczynamy swoje granie.58 minuta przynosi asystę naszego na codzień bramkarza i Lewandowski strzela bramkę,bardzo fartowną ,ale zawsze to gol.1:0.Zaczynamy grać przez prawie 30 minut kontrę o jakiej nawet nam się nie śniło do tego momentu ,na pewno jest to efektem też odkrycia się Maszewa i pójścia na "całego"Mogliśmy w tym czasie pogrążyć gości i doprowadzić ich do szewskiej pasji.Teraz my nie wykorzystujemy dwóch ,trzech setek.Albo minimalnie pudłujemy ,albo brawa za interwencję od miejscowych otrzymuje bramkarz przyjezdnych.Warto jednak było wytrwać do końca w tym meczu .84 minuta na pewno będzie śniła się po nocach Radkowi.Oddał w tym momencie strzał ,chyba marzenie ,z 25/30 metrów piłka ląduje w bramce a bramkarz ,mógł tylko na to popatrzeć i myślę że powinien bić potem brawo strzelcowi.Oczywiście asysta znów należała do wspomnianego już wcześniej (bramkarza)Danka Cieszkowskiego. Wygrywamy mecz 2:0.Radość ogromna i przynajmniej przez tydzień zapomnienie o klubowej biedzie która ąż piszczy,a wtajemniczeni uczą się piosenki Skaldów o znanym tytule PA,PA PA PA PA PA PA PA PA PA PA PA PA PA .Przykre to ale niestety prawdziwe.
Na koniec tego artykułu ,może kilka słów narzekania.Kolejny mecz gramy praktycznie w 11,pomijając Duninów gdzie zagraliśmy 10.Co najciekawsze nie jest to cały czas ta sama 11,bo ludzie w niej się zmieniają i gdyby ich wszystkich zebrać w jednym czasie w szatni wyszły by z tego dwa zespoły.Czy aby naprawdę przyczyną takiego stanu rzeczy jest praca ,szkoła,rodzina itp.?
CZY JEST TO ZWYKŁE LEKCEWAŻENIE TRENERA I KOLEGÓW Z ZESPOŁU.?Niech każdy sobie na to pytanie odpowie i zastanowi się nad dalszym sensem swojego postępowania.